No właśnie nie o to chodzi. Chyba pomiędzy skrajnym socjalistycznym zamordyzmem wedle którego każdy prywaciarz to oszustw a leseferystycznym "róbta co chceta, kantujta za zeta" istnieje jakaś regulacja. A jeśli nie, może warto ją stworzyć.
Zaznaczam. Jest dla mnie zrozumiałe, że w warunkach wolnego rynku firmy bankrutują a akcjonariusze tracą majątki akceptuję to i uznaję.
Trudno mi uznać jedno, że firma w prymitywny, mało wyszukany sposób rżnie ze wszystkich głupa i nie ma na to rady. Mało tego, nie chodzi tu o małą firemkę w Mścinowie Dolnym ale o spółkę notowaną na giełdzie, która winna podlegać chyba nieco wyższym standardom.