Ja pamietam, wyjątkowy szkodnik, nadział na haki niejednego wisielca. Kłamał bez mrugnięcia okiem. Na szczęście sam się przejechał na perełce. Wciągał po 15 złotych jak pompa dolnossąca labrygę, w popłochu i sromotnie musiał zrzucić kwity po 5 zeta, realizując straszliwą stratę.