A jakiej odpowiedzi oczekujesz, pytając o to biura maklerskie, skoro prawnie pożyczanie akcji klientów jest zabronione? Może zamiast tego, warto poczynić pewien wysiłek intelektualny i zadać sobie pytanie, czy na przykład nie tworzą mechanizmów, dzięki którym w pewnym sensie legalizują takie pożyczki? Np. akcje z różnych źródeł pochodzenia lądują w jednym wspólnym worku a następnie są pożyczanie i już nie jesteśmy w stanie dojść czy akurat akcje klientów zostały pożyczone? Żyjemy w państwie w którym nie tak dawno temu fundusze grające na krótko zgłosiły nieistniejące pozycję do rejestru KNF... Kto w takim razie sprawdzi wyrafinowane metody specjalistów z olbrzymim zasobem finansowym i udowodni w nich ew. przestepstwo?