Drogi Panie, otóż to, że opuszczamy GPW, to chyba widać. Wystarczy wysypać kilka tys. akcji i już jesteśmy poniżej 50 gr, a to stanowi asumpt do usunięcia z GPW.
Dlaczego nie było aktualizacji studium sukcesu? To proste. W latach 2010-14 SKL nie odniósł żadnych, powtarzam to z całą stanowczością, żadnych sukcesów. Żadnych. I już nie odniesie, ponieważ zamykamy ten sklepik z powodu braku płynności.
Zostało nam na koncie jeszcze ok. 400 tysięcy, ale do lutego pozbędziemy się ich wszystkich.
Nikt nie chce nam udzielić jakiegokolwiek finansowania. Nie jesteśmy traktowani jak ludzie poważni. Potencjalni pożyczkodawcy uważają, że wszystkie nasze aktywa są niewiele warte. Na podstawie analizy historii naszych "inwestycji" z ostatnich kilku lat mają obawy, co zrobilibyśmy z pożyczonymi pieniędzmi. Dodatkowo twierdzą, że nasze aktywa nie generują przychodów, z których możnaby obsługiwać finansowanie.
I mają rację. Gdybyśmy za te ostatnie 3 melony wybudowali chociaż sieć budek z hot-dogami, pewnie około 300 budek, to dzisiaj mielibyśmy przychód po 100 tys. zł dziennie i zysk na poziomie 10-20 tys. dziennie, czyli 3,5-7 mln zł rocznie zysku. Ale woleliśmy wypłacić sobie dywidendę (nazywaną dla niepoznaki skupem akcji).