siedzę se na taborecie, z lornetką w ręku patroluję okolicę, a tu podchodzi do mnie jakiś facet redo (redosław???) i mówi, że to nie inwestor w drodze, tylko syndyk. Ależ mnie zdenerwował!!!! Zna ktoś człowieka? Ekspert czy jakiś wsiowy głupek? O co chodzi? A może ma to związek z kampanią wyborczą?