Jak widać po owocnym zawiązywaniu nowych spółek, i w dodatku (podobno) dobrym funkcjonowaniu Promis-Tech (gdzieś była o tym mowa), widać wyraźnie że nikomu na uratowaniu Atona nie chodziło. Tu masz niewątpliwie rację.
Ale nie masz jej - moim zdaniem - co do patentów. Po pierwsze nie byłbym taki pewien co do ich wartości. W końcu spółce - trochę generalizując - nie udało się nic zdziałać na jakimkolwiek rynku, a wspomniany Promis zdaje się działa w nieco innym - choć podobnym - zakresie. Może po prostu Atona stworzono po to by bez nadmiernego ryzykowania własnej kasy (czyt. przy wsparciu inwestorów) spróbować szczęścia w bardziej ryzykownym zakresie zastosowania technologii MTT. Nie udało się - i trudno - biznes toczy się dalej (wiadomo dla kogo).
Ponadto jestem pewien, że w toku postępowania upadłościowego czy może raczej likwidacyjnego (bo - dość paradoksalnie - na upadłość trzeba mieć trochę kasy) patenty zostaną zbyte za jakąś niewielką kwotę na zaspokojenie roszczeń wierzycieli. Kto będzie nabywcą? Może warto ogłosić konkurs:) Nawet ta likwidacja pasowałaby i tutaj, bo zamiast "zewnętrznego" syndyka wyprzedawać majątek będzie "swój" likwidator (zapewne wcześniejszy zarząd). Nie będzie ryzyka ze coś pójdzie w obce ręce.
Prawdę mówiąc z początku podśmiewałem się po cichu z tych spiskowych teorii Gerga, ale od jakiegoś czasu wyraźnie widać że co do wałów w firmie miał rację.
Pzdr.