PS: Nie twierdzę, że któryś z tych czarnych scenariuszy się sprawdzi, bo nie mam szklanej kuli. Ja osobiście uważałbym, że Peixin to "perełka", gdy nie... no właśnie, gdyby to nie była chińska spółka. To, co one wyprawiają nie tylko u nas, ale i na bardziej dojrzałym rynku, jakim (zdawałoby się) jest Frankfurt, jest prawdziwą bezczelnością.