Z tym nadzorem to nie taka prosta sprawa. Nie zapominajmy, ze tam jest jedna wojna. Nie powiesz ksiegowej „Pani Bozenko, Pani tam do nich pojedzie na dwa tygodnie i sprawdzi czy papiery sie zgadzaja”, musisz opierac sie na zaufaniu.
Co do pozaru w fabryce, to juz od dluzszego czasu licze sie z espi typu „pozar w fabryce”. Wlasciwie to nie w fabryce a w smietniku. Zapalil sie taki smietnik-popielniczka. I nie u nas a po drugiej stronie ulicy. Ale do kwesti bezpieczenstwa musimy podchodzic zachowawczo….