"Jest na giełdzie „groszowa” spółka, która przez kilkadziesiąt lat miała tego samego prezesa. Chciała zabudować pół Wschodu, ale kontrakty uciekały przez palce. Kiedyś zainteresowała kilku inwestorów, ale po jej głębszym poznaniu zawsze znikali.
Skusiła jednak grupę osób, dla której inwestycje giełdowe były kontynuacją poczynionych wcześniej inwestycji w branży hazardowej.
Od dłuższego czasu szuka pomysłu na przyszłość. Miał być inwestor ze Wschodu, ale ostatnia koncepcja mówi o debiucie w Londynie i wydobywaniu surowców w Mongolii.
Cenne złoża ma dostarczyć „fundusz Tarantoga”, który został także jej akcjonariuszem.
Tarantoga przygodę z rynkiem publicznym rozpoczęła od wprowadzenia inwestorów w błąd — określiła się mianem „surowcowego funduszu inwestycyjnego z siedzibą w Luksemburgu”, a w rzeczywistości jest grupą osób, która próbuje robić biznesy z różnymi partnerami w różnych branżach, z siedzibą przy Al. Jerozolimskich.
Wcześniej akcje giełdowej wydmuszki trafiły do portfela Bianki Rosenstiel, polonijnej milionerki, która zapowiedziała w ubiegłym roku wielomilionowe inwestycje na warszawskim parkiecie. Inwestycja okazała się nietrafiona — akcje nie poszły w górę."
http://pulsbiznesu.pb.pl/3587571,24383,ostateczny-upadek-cesarza