a wiec trzeba obniżyc kurs zeby była mozliwie najmniejsza róznica miedzy nowymi a starymi akcjami zeby je potem odkupic i sprzedac drozej bo:
pracownik dostaje akcje za 10zl co robi? biegnie na giełde i sprzedaje po najwyzszym kursie np. za 40zł ma 400% czystego zysku a my jako inwestorzy zanizamy kurs ceny akcji "starych" z 49 na np. 40 zeby odkupic od pracownika akcje za 40zł a potem windujemy kurs na np. 60 i tym sposobem pracownik zarabia i inwestor.
Mzoe sie myle ale takie moje pierwsze przemyslenie
Problem polega na tym czy nie nastapi nagła podaż jak wszyscy beda chcieli opchnac akcje za 10 zł