Ale się uśmiałem. Mają kilka zakładów i różne inne działalności, które dają zysk i ten zysk jest niezagrożony. A to on decyduje o wycenie. W tych zakładach jest nadal potencjał wzrostu, który jeszcze zwiększy zysk w przyszłym roku.
Przepychają się z urzędasami w sprawie jednego zakładu, co jest zupełnie normalne w takich przedsięwzięciach, i jaki wniosek forumowych trolli?
Że firma ma kłopoty i zaraz będzie zwała. Buahahahaha. Nic z tych rzeczy.
Każdy spadek poniżej 200 będą wszyscy rozsądni wykorzystywać do dokupywania.
A te kłopoty z urzędasami tylko pokazują, jak ciężko jest taką działalność rozkręcić.
Mobruk jest do jej rozkręcania na pewno najlepiej przygotowany ze wszystkich, bo ma najwięcej takich zakładów w Polsce i to nie pierwszyzna, a wszelkie rozwiązania mają już dawno opanowane. A że tego akurat nie opisali?
Bo nie da się wszystkiego opisać. Jak zrobi się jeden świetny opis zawierający wszystko, to urzędas wymyśli jeszcze coś więcej, bo przecież on musi się wykazać. Bo jakby się nie wykazał, to po co go zatrudniać? Każdego może spotkać cięcie zatrudnienia. A robota państwowa jest dobra, bo nic nie trzeba naprawdę robić, tylko jakieś wyimaginowane zadania wykonywać i sobie wymyślać nowe zadania. Np. dopilnowanie, że nowy zakład Mobruku spełnia nowe, wymyślone wymagania. Jak nowe i wymyślone, to przecież na pewno będzie lepiej, nie? A to, że urzędasy rozkładają firmy na łopatki swoimi głupotami, to nikogo nie obchodzi.
Jak urzędas spędził całe życie na wymyślaniu sobie wyimaginowanych zadań i rozwiązywaniu problemów, które sam stworzył, to nie jest w stanie pójść do pracy, w której trzeba rzeczywiście coś zrobić. Wiem, bo widzę po znajomej, która pracuje w geodezji. Z którą mam właśnie ten dylemat, bo niby fajna babka, ale jak opowiada, co ona tam wyprawia i jej koledzy i koleżanki, to od razu zmieniam zdanie na jej temat, nóż się otwiera w kieszeni i się zastanawiam, jak to się mogło stać, jak ona mogła się tak stoczyć, jak taki system może istnieć i się nie zawalić. A ona w ciągłym strachu, czy jej nie wyleją (i czy jej w coś nie wrobią, a za to prokurator), bo kierownik się czepia, dyrektor się czepia i sam prezydent miasta się czepia. I jeszcze jakieś kontrole też. Ten paniczny strach powoduje, że tam wszystko jest bez sensu, paranoja i do góry nogami. Ona uważa, że to wszyscy inni są głupi, prawo jest głupie, jej kierownicy są głupi i tak w sumie jest, ale ona też jest głupia. I wszystkie jej koleżanki też. Zresztą... kto pracuje w takim środowisku... chyba albo głupi albo desperat.
I to wszystko musimy brać pod uwagę.