Teraz za to maja goscia od kombinacji kapitalowych. Gdyby mieli dobre zamiary, tzn chcieli faktycznie rozwoju firmy, w pierwsze kolejnosci zatrudnili by szpeca od restrukturyzacji a samemu usuneli by sie do RN by na to miec swoje oko. A oni co robia? Brna bez opamietania w dlugi, obdzieraja LS z zarobku podpisujac dziwna umowe z firma jednego z czlonkow RN. Swoja droga to na te umowe, zgodnie ze statutem, potrzebna zgoda RN. Jak w takiej sytuacji wyglada "konflikt interesow" takiego czlonka RN? Przeciez to jest oczywiste, kto tam trzesie tym karawanem! Ten pan leka reka zabierze 10% kontraktu a LS dostanie nastepny gwozdz do trumny. Kontrakt na przemielenie pieniedzy a LS jako maszynka realizacyjna dla wybranych ludzi (nomen omen akcjonariuszy, choc nie jawnych).
To walka o resztki po LS, bo oni nie przezyja dlugo z takimi dlugami i brakiem zarzadzania.
Jesli ARP da zgode na ten kontrakt to znaczy ze sie juz umoczyli. Pytanie czy wiedza jak z tego wybrnac?
Emisja? A kto mialby w to jeszcze inwestowac? W jakim celu? A cena akcji? Duzo za wysoka, duzo.