Dnia 2019-11-27 o godz. 09:15 ~wujoT napisał(a):
> Skoro ustawa przewiduje dolne granice kursu, to niby dlaczego Mirbud miałby płacić powyżej tych granic, tym bardziej, że średnie z 3 i 6 miesięcy i tak są niższe niż cena po jakiej Mirbud skupił ponad 6 milionów akcji, czyli po 1,60 zł.
> Ciekawe czy ci co tak krzyczą, gdyby im trafiła się okazja kupić, nie naruszając przy tym przepisów prawa, coś za niższą cenę niż faktyczna wartość, to czy stać by ich było na altruizm.
To nie jest kwestia altruizmu tylko klasy człowieka (silny kręgosłup moralny zamiast zwykłego, złodziejskiego oportunizmu). Mirbudu nie stać na takie posunięcie, bo tam panuje bieda finansowa (wzrost zadłużenia i nadal kiepskie przepływy pieniężne) i umysłowa (robienie tajemnicy z obowiązku realizacji przepisów prawa - informacja poufna). Każdy większościowy akcjonariusz/inwestor wykupując (czy to w wezwaniu, czy przymusowo) akcje jakiejś spółki poniżej wartości księgowej daje pozostałym akcjonariuszom wyraźnie do zrozumienia, że ta "wartość księgowa" JHM to fikcja i bzdury z palca wyssane. W tym konkretnym przypadku oznacza to także, że tak samo należy traktować "wartość księgową" spółki Mirbud - fikcja i bzdury z palca wyssane. Takie zachowanie skutecznie podważa zaufanie tak do akcjonariusza/inwestora większościowego jak i samej jego spółki (każdej spółki, w której się on pojawi). A to że wadliwe przepisy prawa pozwalają na takie wałki, to nic nowego. Ale właśnie w takich sytuacjach wyboru można poznać klasę człowieka i odróżnić biedaka od bogacza.
Tych akcji w JHM do przymusowego wykupu (a więc bez zgody ich aktualnych posiadaczy!) pozostało tylko 3.022.758 sztuk, więc jakby chciał pokazać swoją klasę, to bez problemu dałby za nie wartość księgową - i tak już od groma ich skupił w tzw. "niby wezwaniu" od dobrowolnie sprzedających te akcje (w odpowiedzi na de facto "zaproszenie") oraz prosto z rynku. W przeciwnym razie będzie ewidentnym dla wszystkich inwestorów (mniejszych i większych), że p. J. Mirgos to biedak i złodziej, który dorabia się kosztem innych biedaków. Piłeczka jest teraz po jego stronie i do niego należy wybór, co w tej sytuacji zrobi.
A swoją drogą... niezłe jaja by były, jakby się p. J. Mirgos faktycznie zdecydował zapłacić cenę równą wartości księgowej JHM za pozostałe akcje w ich przymusowym wykupie, hehe... i to zarówno w akcjonariacie i kursie giełdowym akcji JHM, jak również MRB. Aż nie potrafię sobie tego wyobrazić, hehehe. No ale do tego to trzeba mieć jaja... Czas pokaże.