Każdy wzrost popytu może wywołać presję na ceny i ograniczyć dostępność węgla. Jeśli sezon grzewczy okaże się wyjątkowo chłodny, zapotrzebowanie na opał wzrośnie, a wraz z nim ryzyko podwyżek i chwilowych niedoborów. Nie chcę jednak wróżyć ani straszyć, na tym etapie to jedynie przypuszczenia - zastrzega Łukasz Horbacz.