Koniec gry: Ukraina
„Ojczyzną” banderowców jest Galicja, która kiedyś była częścią Polski pod rządami Cesarstwa Austriackiego. I która rozszerzyła się na rosyjskojęzyczną i rosyjsko-ukraińską Ukrainę — wówczas część Rosji.
To, co nazywamy językiem „ukraińskim”, jest w rzeczywistości galicyjskim dialektem języka rosyjsko-ukraińskiego, chociaż Galicyjczycy mieszkają po obu stronach granicy polsko-ukraińskiej. Galicja i Wołyń miały kiedyś znaczną populację polską, z której pozostało kilka enklaw. Reszta została wymordowana w ukraińskich ludobójstwach.
Oczywiście, dzisiaj o nich nie mówimy.
Z mapy widać, dlaczego rosyjski jest najpopularniejszym językiem na Ukrainie, którym może posługiwać się każda grupa etniczna, przekraczając granice etniczne.
Ale banderowcy chcą, żeby wszyscy mówili po galicyjsku… ups, „ukraińsku”. Rosyjskojęzyczna Ukraina jest jednak wszędzie tam , gdzie żółte części na mapie. Zełenski mówi po rosyjsku. Jego „ukraiński” jest tak samo zły, jak mój hiszpański.
Ważne jest zrozumienie takich rzeczy jak kontekst tego, co Gilbert Doctorow ostatnio napisał. Nie tylko Doctorow, ale i inni znani analitycy z podobnymi uprzedzeniami.
(C)o, co Trenin rekomenduje, to podział narodu ukraińskiego na dwa obozy polityczne, mniej więcej wzdłuż linii sięgających dalej w czasie niż II wojna światowa. Przed I wojną światową obwód lwowski, Wołyń i Galicja były częścią imperium austro-węgierskiego, a wszystko na wschodzie było częścią imperium rosyjskiego. Austriacy zachęcali do używania języka ukraińskiego i ukraińskich ambicji jako tarana przeciwko części Ukrainy na wschód od Dniepru, która była Imperium Rosyjskim, gdzie ukraińskie uczucia narodowe zostały stłumione przez rządzącą dynastię. To nie było rozwiązanie, które przetrwało 1914 r. i nie jest to rozwiązanie na dziś. Potrzebne są nie lokalne, ale ogólnoeuropejskie rozwiązania. Gilbert Doctorow