Te sprawy nie są przedawnione. Wtedy były udzielane np. te kredyty przez banki, które były nieregularnie spłacane. I banki sprzedały te wierzytelności FFI. FFI od lat(!) już je windykuje, zadbało o to, żeby się np. nie przedawniły. To elementarz działalności windykacyjnej - pilnować terminów przedawnienia. Ugody są już dawno podpisane i realizowane.
Wiele złego można napisać o FFI, ale akurat na samej windykacji się znają dosyć dobrze i są skuteczni.
To nie jest tak, że oni teraz je dopiero po raz pierwszy widzą na oczy (jako nowe pakiety) i dopiero zamierzają windykować/podpisywać ugody. Tutaj windykacja trwa już lata i będzie nadal trwać przez lata. Taka specyfika tej branży.
Sam jestem obligatariuszem serii M i oczywiście chciałbym, żeby FFI spłaciła wszystko od ręki + odsetki. Ale jednocześnie zdaję sobie sprawę, że to niemożliwe. Trzeba mieć realne oczekiwania.
Pewnie, że wolałbym, żeby zabezpieczenie było lepsze i np. pozwalało na jednorazową nas spłatę. Ale jest jak jest i nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Trzeba wyciągnąć maksimum z tej sytuacji.
Wydaje się, że celowym byłoby opublikowanie jakiejś prognozy/projekcji jak zamierzają nas spłacić. I to w miarę szczegółowej, z rozbiciem np. na kwartały. Można by z tego później rozliczać spółkę, czy właściwie to realizuje. Wiedzielibyśmy lepiej na czym stoimy. Na ile realne jest odzyskanie przez nas środków. Co o tym sądzicie?