Powtórzę: "Konflikt miał wybuchnąć z nową siłą 15 marca. Choć propagandowa wojna nerwów trwa to jednak na linii demarkacyjnej brak eskalacji, czyli co? Północ!"
Na Ukrainie obie strony prowadza wojnę w mediach.
Putin ma rosyjskie wybory we wrześniu (i swój ból głowy) i nie jest zainteresowany konfliktem w Dnipro, Chersonie czy Odessie.
Bardziej się boję wzrostu w sondażach prorosyjskiej Platformy Opozycyjnej - "Za Życiem". Putin będzie chciał by PO - ZŻ wygrało wybory w całej Ukrainie, a wojna może da mu jeszcze dwa-trzy obwody ale oddali na całe pokolenie szanse zwycięstwa w całym państwie.
Bardziej się martwię o wyniki ukraińskich wyborów w 2024 niż eskalacje konfliktu w 2021.