Podtrzymuję swoje zdanie, które mam od lat: Fasinga kupuje się poniżej 15 zł, sprzedaje powyżej 17/18. Po drodze bierze dywidendę. W tym roku zrobiłem trzeci taki kurs w ciągu bodajże 6 lat. Sprzedałem ciut za wcześnie, bo za niecałe 18, ale zależało mi na gotówce na kupno innych akcji. Ten scenariusz sprawdza się po raz kolejny. I po raz kolejny w okolicach 15 zł pojawia się mnóstwo biadolenia i wróżb bankructwa, a w okolicach 20 zł przepowiednie przyszłej potęgi. Widziałem to już wielokrotnie.
Fakty są takie, że żaden poważny inwestor nie zainteresuje się spółką inwestującą w górnictwo, czyli upadającą branżę, w czasach, gdy myśli się głównie o ekologii. Banki wycofują się z kredytowania węgla, wielkie fundusze z kupna takich akcji. Dlatego spółki takie jak Fasing stoją kursowo bardzo słabo i nigdy nie będą mocniejsze. Jedynym wyjściem byłaby tu wyraźnie wyartykułowana rezygnacja z inwestowania w węgiel. Ładowanie kredytów na uruchomienie kopalni to straszliwa głupota w obecnym otoczeniu ekonomicznym.
To tylko moje zdanie i mogę się mylić, ale tak oceniam sytuację, a kurs to na razie potwierdza. Dlatego nie wierzę w te zapowiedzi potęgi. Potęgi nie zbuduje się na węglu.