Taaa...nie ma to jak płakać. No może dla niektórych to była zlota kura i teraz płacz.
A na poważniej to ciąg przyczynowo-skutkowy wygladal następująco: Janusz firmę rozłożył na łopatki, Roman widowiskowo dobił a na końcu przyszedł Jacek i zgasił światło w grajdole. I tak skonczyla sie legenda o zlotej kurze.