Kiedyś natrafiałem na taką Panią w różnych miejscach co lubiła rozmawiać sama ze sobą.... I ni. Gruchy ni z pietruchy wchodzę do kawiarni zamawiam kawę i ciasto. I ta kawiarnia była taka jak z lat 90 ale była blisko . Poczuć się można było jak w horrorze jak to zajeżdżają na stację benzynowa i jest dziwna obsługa itd. To podobnie. Miałem na sobie wysokie białe buty sportowe z długimi sznurówkami. Nakładam na łyżeczkę ciasto wkładamy do ust i słyszę historię prawdopodobnie ze szpitalnego oddziału. Nie przytoczę ale było to przerażające dobranie zdarzeń i słów. Gdy nabierałem następny kawałek usłyszałem że mam takie długie sznurówki że można się na nich powiesić. Nie wiem dlaczego przypomniała mi się ta historia akurat pod tym tematem.