No i kolejne ciekawe info za nami... A to dopiero początek (dobrych) wieści.
Po mojemu, to "gruby", który miał kilkuprocentowe (3 % z groszami, tak? Bo z pamięci przytaczam.) udziały w naszej spółce, a więc na tyle spore, by być tzw. insajderem, zdecydował się na zakup kolejnego pakietu akcji i przekroczenie progu nie bez przyczyny. Po pierwsze: mógł przecież zostać pod progiem, byłoby mu łatwiej handlować papierem, bez zgłaszania tego, a jednak tego nie zrobił, a więc musiał mieć w tym jakiś konkretny cel, i kto wie czy to były ostatnie jego zakupy. Po drugie: mając wiedzę o spółce, prawdopodobnie znacznie większą od tzw. ulicy, kupił papier, za ciężkie miliony zł, po, było nie było, kilkadziesiąt zł za sztukę, w sytuacji gdy jeszcze niedawno kurs wynosił kilkaset procent niżej. Kupił na górce? Bardzo wątpliwe. Nikt o zdrowych zmysłach, mając głębszą wiedze o firmie, i to w dodatku firmie "z problemami", nie ładuje w nią milionów zł, kupując na górce. Po trzecie w końcu: gdyby sprawy nie miały się ku lepszemu, to by się facet chyba nie zdecydował na zakupy, bo przecież zamiast kupować teraz po te - umownie - 30 zeta za papier, mógł sobie kupić ileś tam tygodni temu po 8, a nawet i jeszcze niżej. Ktoś, kogo jest stać włożyć w spółkę z, powiedzmy, problemami, kilkanaście lub więcej milionów zł, nie jest ani osobą pierwszą z brzegu, ani kimś, kto wydaje ostatnie zaskórniaki na taką inwestycję (czyli pewnie mógł to zrobić wcześniej, kupując po te np. 8 zeta). Za taką decyzją musi coś stać. I to mi, przynajmniej na razie, w zupełności wystarcza, by spokojnie czekać na dalsze informacje. Tutaj może być bardzo grubo. I to w stosunkowo krótkim czasie.
PS. Na peronie musi być teraz bardzo zimno... ;) Strasznie wyją...