Odpowiedź THC Pharma na pytanie z 20 maja 2025 r. po raz kolejny ujawnia powtarzalny wzorzec: unikanie odpowiedzialności, ogólnikowe tłumaczenia i brak jakiejkolwiek konkretnej refleksji nad błędami operacyjnymi. Z komunikatu nie wynika nic poza standardową formułą PR: "to nie nasza wina", "czynniki zewnętrzne", "dołożymy starań". Trudno oprzeć się wrażeniu, że zamiast analizy przyczyn trzeciego nieudanego podejścia do importu, otrzymaliśmy uspokajające frazy przygotowane raczej z myślą o neutralizacji krytyki niż wyjaśnieniu sytuacji.
Najbardziej rażący pozostaje brak odpowiedzi na kluczowe pytania inwestora: Czy wnioski złożone w styczniu 2025 r. dotyczyły tego samego dostawcy i produktu, który już dwukrotnie zawiódł? – Brak jednoznacznej odpowiedzi sugeruje, że być może tak właśnie było. To rodzi poważne pytania o rzetelność analizy ryzyka i zdolność zarządzania łańcuchem dostaw.
Czy złożono inne, alternatywne wnioski na produkt z raportu ESPI 6/2025? – Tu również brak jasności. Jeśli złożono tylko jeden zestaw wniosków, to byłoby działanie rażąco nieostrożne, zważywszy na wcześniejsze niepowodzenia.
Jakie konkretnie działania naprawcze wdrożono? – Spółka pisze o „przeglądzie współpracy z dostawcami” i „usprawnieniu procesu składania wniosków”, ale bez żadnych przykładów, harmonogramu czy nowych partnerów.
Z komunikatu bije brak samokrytycyzmu i strategicznej pokory. Nie ma żadnego odniesienia do tego, że przez ostatnie pół roku THC Pharma dysponowała ważnymi pozwoleniami, które zostały zmarnowane – w sumie na ponad 900 kg marihuany medycznej. Zamiast konkretów, mamy więc znów tylko utrzymywanie narracji o dobrej woli, bez żadnych twardych danych, dat ani dowodów. Zaufanie rynku buduje się nie deklaracjami, lecz konsekwencją działań – a tej THC Pharma jak dotąd nie pokazała. Z perspektywy inwestorskiej, to kolejny sygnał ostrzegawczy: dopóki nie pojawią się konkretne dane o skutecznie zrealizowanym imporcie i sprzedaży, każda nowa deklaracja pozostaje tylko obietnicą bez pokrycia.