Kto obserwuje Hemp dłużej, ten mógł poczuć w ostatnich tygodniach déjà vu. Najpierw głośne ogłoszenie emisji serii J, kurs spada do rocznego minimum, panika wśród drobnych. A kilka dni później – nagła rezygnacja z emisji, kurs w górę o 15%. Nie twierdzę, że to zaplanowana gra, ale schemat wygląda jak podręcznikowe ćwiczenie z „najpierw przygnieść, potem odbić”. Pytanie pozostaje: czy to jest jeszcze poważny rynek i poważne decyzje biznesowe, czy raczej teatr komunikatów pod krótkoterminowe ruchy kursu?