Wiesko, nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale Twoje wpisy to świetny przykład mechanizmu obronnego znanego z psychologii – projekcji. Zarzucasz innym „zero wiedzy” i „codzienną kompromitację”, choć sam nie podałeś żadnej analizy, prognozy ani konkretnego modelu finansowego spółki. Zamiast tego domagasz się, by inni dzwonili, pisali i szukali źródeł za Ciebie – bo „Ty tylko przekazujesz informacje”. Tylko że na tym polega odpowiedzialność autora: albo bierzesz odpowiedzialność za treść, albo się nią nie posługujesz.
Twoja frustracja objawia się też w obsesyjnym powtarzaniu frazy „hej chłopie”, jakbyś musiał za wszelką cenę utrzymać kontrolę nad rozmową – choć przecież każdy widzi, że im więcej piszesz, tym bardziej unikasz konkretów: nie odpowiadasz na pytania o marże, cash burn, prognozowane wyniki Q1, tylko przerzucasz się oskarżeniami o „brak wiedzy”.
Gdybyś naprawdę miał przewagę argumentów, po prostu byś je pokazał. Tymczasem Twój styl przypomina nie inwestora z doświadczeniem, lecz kogoś, kto bardzo nie lubi, gdy ktoś kwestionuje jego narrację – nawet merytorycznie.
Zamiast więc krzyczeć „kompromitacja!”, spróbuj odpowiedzieć na jedno proste pytanie: ile Twoim zdaniem spółka zarobi w Q2 i z czego? Wtedy pogadamy.