Kloc był podpuchą. Postawił go a potem sam w niego ładował powoli po kawałku żeby wzbudzić strach w leszczu żeby sprzedał bo gdy puści kloc to pójdzie lawina. O dziwo kloc puścił, ale lawina nie poszła. Wniosek jest taki, że już nie ma kto sprzedawać, papier odleszczony, a po akcji w czwartek leszcz zniechęcony do papiera. Jeśli gruby chce papieru to zostaje mu brać z prawej, bo spuszczając kurs w dół, nie zbierze dużo papieru.