Nie jestem zwolennikiem lewicy, i to zdecydowanie, ale to partia, która najwięcej chce zrobić dla kobiet. Za poprzednich rządów PO był poseł, którego nazwisko, o dziwo, było takie same, jak jednego z prezesów. I co? Za daleko nie dojechał. Ponad 100 baniek przepalonych plus obligacje. Ale było biuro na Narodowym i podróże bóg wie gdzie... Lewica może w tej sprawie mieć siłę.
Co do dystrybucji w USA, Kanadzie i Karaibach - fantastyczny efekt aureoli. Od razu ludzie pomyśleli, że połowa świata stoi przed spółką. Poczytajcie o tym partnerze. A czym w ogóle przekonają FDA? Jakie wyniki badań
pokażą? Innomed? A może z Japonii? I skąd czas i pieniądze? Bez rozwoju w Polsce o sukces na świecie będzie trudno. I nie przez apteki, co proponował Halicki. Przez kontakt z MZ i grant na badania. Potem prywatne sieci. Tylko kto jest tym zainteresowany? Samorządy, które mają kasę wywaloną w mammografie? Ostatnio obniżono wiek badań kobiet. A co z środowiskiem lekarzy? Czy słyszeliście o jakieś konferencji naukowej z udziałem brastera? Nie mówię o piknikach czy innych spotkaniach. Bez tego ani do proga... Spółka ma pewną szansę dzięki szumie dotyczącym sztucznej inteligencji. Trzeba to wykorzystać. I prezentacja, profesjonalna prezentacja. Inna sprawa to zaufanie. Brak realizacji układu ciąży niemiłosiernie. Jeszcze sprawa Indii. Cóż dla takiego podmiotu byłoby wyłożenie z 2 mln zielonych? Tylko biznes jest prosty: kupić tanio, wycisnąć dużo. Tanio przejąć? Potrzebne są zmiany kadrowe, ale jak widać, nie są one łatwe... Czasami trudno coś zmienić, zburzyc w życiu, w firmie, prawda? Lęk przed nieznanym paraliżuje. Status quo jest silnym efektem behawioralnym. Powodzenia wszystkim w Nowym Roku!!! Amen.