Generalnie długo nie zawita u nas atmosfera z poprzedniej hossy. Wtedy było pompowanie na całego naszego rynku i Węgier pod poprawę w gospodarce w związku z wejściem do UE. Byliśmy wtedy uważani przez grube ryby za "trendy". Problem z giełdą jest taki, że to, co raz było mocno pompowane, nieprędko później odzyskuje dawnych blask. Patrzcie u nas na deweloperkę. Kto się obłowił w latach 2005-2007 i w porę wyszedł - wygrał, a nam zostały już tylko popłuczyny dawnej świetności GPW. Dlatego też jeszcze długo wiele spółek u nas nie będzie wycenionych z odpowiednią premią za ryzyko.