Jeżeli "topieniem w kosztach" nazywasz wykonywanie życzeń akcjonariusza/-y, to może masz rację. To tak w temacie dlaczego trzeba mieć o jeden zakład produkcyjny za dużo, albo kogo i za jakie pieniądze TRZEBA zatrudnić.
Zgadzam się, że w tej branży marże są coraz mniejsze, ale to główna zasługa handlu nowoczesnego (sieci), które demolują swoich dostawców tak ceną, jak i terminami płatności, że o karach za każdą pierdołę nie wspomnę (szczytnym wyjątkiem wydaje się Otmuchów prezesa Węgiełka). Ale jaka jest alternatywa, skoro handel tradycyjny (w tym hurtownie) się kurczą, albo przechodzą do nowoczesnego (vide Eurocash przejmujący Tradisa)? Dzisiaj spożywką rządzą sieci i albo się "podporządkujesz" albo "żegnamy ozięble".
Inwestycje w przywołaną przez Ciebie sieć logistyczno-magazynową przy takim trendzie na rynku (spadek handlu tradycyjnego) IMHO byłoby błędem. Tak samo jak - przy tej strukturze sprzedaży wyrobów markowych - rozbudowywanie i inwestowanie w dział handlowy (przedstawicieli handlowych).
Co do porównań z Lubellą, to wg mojej wiedzy jest ona od kilku lat częścią organizacyjną (oddziałem?) Maspex-u, więc nic sobie nie porównasz (wystarczy sprawdzić kiedy Lubella została wykreślona z KRS-u, czy w 2008, czy 2009?). Z resztą przykład Maspex-u, czy Agros-Novy pokazuje jak można tworzyć przeciwwagę dla sieci. Dlatego też takie ważne było zbudowanie holdingu spożywczego z Mispol'em. Tylko holding spożywczy mający szereg różnego rodzaju asortymentu staje się partnerem do rozmów dla sieci, a nie kurierem z towarem. Sytuacja, gdy masz np. Kubusia, Tymbark, Lubellę, płatki śniadaniowe, izotoniki itd. itp. pozwala na dywersyfikację ryzyka i pozwala na ustabilizowanie marży. Jak masz jeden produkt jak makaron, to przy wszystkich anomaliach pogodowych mających wpływ na zbiory zbóż przekonujesz się o prawdziwości powiedzenia "że jak się nie odwrócisz, to i tak d.. masz zawsze z tyłu".
Poziom wynagrodzenia członka zarządu spółki publicznej na poziomie wynagrodzenia głównego księgowego w Warszawie i tak należy uznać za niezły dowcip.
Przy poziomie obrotów za zeszły rok - ponad 210 mln PLN - poziom zadłuzenia 30 mln nie jest zbytnio szokujący, szczególnie w aspekcie ostatniej fali wzrostu zadłużenia podmiotów gospodarczych na instrumentach pochodnych sprzed trzech lat.
IHMO podstawowym problemem spółki są relacje z odbiorcami i brak możliwości bieżącego przekładania wzrostu kosztów produkcji na ceny sprzedaży i wracamy do punktu pod hasłem "handel nowoczesny".