Dnia 2021-11-17 o godz. 13:22 ~1234 napisał(a):
> Pytanie do Tokio - jaka jest twoim zdaniem szansa że w razie zaanektowania całych terenów na których działa dana firma na Ukrainie to działalność tej firmy nie zostanie przerwana. Jak to wyglądało w innych podobnych przypadkach? - może znasz jakiś przykład?
Zakładam, że w momencie ataku, własciciele firmy mogą emigrować, wszystkie spływające należności wypłacą w dywidendzie, lub zainwestują w innym miejscu na świecie (trochę jak z przejęciem gospodarstw KSG Agro na Krymie i ich obecnymi inwestycjami w Kazachstanie).
Opcja druga, to koniec WIGUkraina, witamy WIGRosja. Spółka jest cypryjska, działa dalej w nowym kraju, albo przepada, bo jest nacjonalizowana.
Tych opcji można mnożyć, ale większościowi nadadzą ton. Albo się dogadają z oligarchami i sprzedadzą, albo będą dalej prowadzić biznes, albo będą się ratować.
Niszczenie aktywów firm odpada. Żeby sprawować kontrolę nad terenem ludzie muszą mieć pracę, trzeba też na tym zarabiać. W Afganistanie talibowie chcą zarabiać i rządzić, brać łapówki, ale nie niszczyć firm.
To wszystko i tak nie ma znaczenia, bo w razie czego będą lecieć PKC niezależnie od perspektyw i dlatego nie ma tu TFI. Co innego jakby to pchnęli, albo zrobili joint venture z jakąś dużą indyjską, amerykańską, francuską, czy chińska firmą. Wtedy biznes i polityka będą pilnowały majątku.
Osobiście nie wierzę w zajęcie całej Ukrainy. Być może Ługańska i Donbasu, a potem kolejna kilkuletnia przerwa. Ukraina już jest lepiej przygotowana i Rosja nie będzie miała tu łatwo. Nawet jak jednocześnie ruszą z północy od Białorusi, to zatrzymają się na lata w pierwszych obwodach.