są też na pewno obawy. Wodór kojarzy się z gazem wybuchowym. Pojawia się pytanie o możliwość rozszczelnienia instalacji, ryzyko pożaru lub wybuchu, nawet jeśli producenci zapewniają o stosowaniu odpowiednich norm i protokołów bezpieczeństwa.
Obecnie niewiele firm serwisowych wciąż ma doświadczenie z domowymi instalacjami wodorowymi, co może rodzić obawy o dostępność serwisu, części zamiennych i specjalistów.
System z elektrolizerem i zbiornikami wodoru jest bardziej złożony niż np. klasyczne magazyny energii (baterie litowo-jonowe), co może wymagać dodatkowej wiedzy technicznej. Użytkownicy boją się, że „nowatorskie rozwiązanie” będzie trudniejsze w eksploatacji.
Może wystąpić konieczność dostosowania pomieszczenia magazynowego, zapewnienia wentylacji, wolnej przestrzeni czy specjalnych zabezpieczeń. To wszystko generuje koszty i może być problematyczne, zwłaszcza dla osób mieszkających w budynkach już istniejących (bez przygotowania pod tego typu instalacje).
Technologia jest dość nowa, więc potencjalni nabywcy mogą się obawiać, że w przyszłości pojawią się wymogi czy ograniczenia (np. co do lokalizacji instalacji wodorowych w budynkach mieszkalnych) zwiększające koszty lub utrudniające eksploatację.
Nabywcy mogą czekać, aż rynek zaproponuje inne sposoby długotrwałego magazynowania energii, obawiając się, że zakupione dziś rozwiązanie wodorowe będzie za kilka lat przestarzałe lub tańsze w nowszej wersji.
Wielu nabywców zachowuje większą ostrożność wobec rozwiązań, których nie mieli okazji zobaczyć u sąsiada czy firmy w okolicy. Wodór w zastosowaniach domowych to wciąż nisza i budzi ciekawość, ale także obawy.
Użytkownicy, którzy chcieliby najpierw poznać doświadczenia innych, mogą nie znaleźć wystarczającej liczby recenzji czy opinii praktycznych użytkowników. Brak wiarygodnych case studies skutkuje wstrzymywaniem decyzji zakupowych.
Mimo rosnącego zainteresowania długoterminowym magazynowaniem energii w formie wodoru, wielu potencjalnych klientów może mieć liczne wątpliwości: od bezpieczeństwa i kwestii technicznych, przez złożoność obsługi, aż po wysokie koszty i trudny do oszacowania okres zwrotu. Obawa przed „nową” technologią jest równie silna co nadzieja na energetyczną niezależność. W efekcie osoby decydujące się na tego typu inwestycję częściej będą to klienci o większych budżetach, nastawieni na innowacje i świadomi potencjalnych korzyści w przyszłości (np. brak ograniczeń co do liczby cykli ładowania, niskie straty w skali miesiąca/roku, możliwość zasilania pojazdów wodorowych). Z kolei motywy odrzucenia oferty nierzadko wynikają właśnie z braku przekonania o bezpieczeństwie, dużych kosztów początkowych, niepewności co do regulacji i trudności znalezienia profesjonalnego serwisu. W miarę rozwoju rynku, gdy cena będzie spadać, a przepisy zostaną ujednolicone, część tych barier prawdopodobnie się zmniejszy, co może zachęcić większą grupę prosumentów do inwestycji w magazynowanie wodoru.