Dlaczego ktoś, kto ma mniej niż 1000 akcji ma się angażować w walkę i poświęcać czas na akcje protestacyjne? Uważam, że akcjonariusze z ilością akcji powyżej 15 tyś powinni zainwestować w protesty i nagłaśnianie sprawy, im się może opłacić poświęcenie prywatnego czasu i jakichś pięniędzy. Po co pisać o tysiącach akcjonariuszy? Prawie wszyscy mają po Kilkadziesiąt, kilka czy kilkaset akcji, więc dla nich cena nie robi dużej różnicy. Do roboty grube leszcze…