Co więc napędza tę minihossę w segmencie małych spółek? Dosyć mocne wyprzedanie po dużych spadkach indeksu w 2018 r. Na zasadzie: "kto miał sprzedać, ten już sprzedał" można było liczyć właśnie na kilkuprocentowe wzrostowe odreagowanie wcześniejszych spadków. Jednak dalsze zwyżki powinny być podbudowane fundamentalnie. A o to będzie z upływem kolejnych miesięcy coraz trudniej. Pojawia się więc już wątek pozytywnego wpływu programu PPK na rynek polskich akcji. Nawet niewielki napływ kapitału - przy tak wydrenowanym z kapitału rynku - mógłby ruszyć zdecydowanie w górę giełdowe kursy przynajmniej części spółek o najmniej płynnym obrocie na parkiecie. Jednak program PPK zasili GPW kapitałem dopiero z końcem roku. Zdecydowanie więc za wcześnie na wliczanie pozytywnego wpływu tego programu w prognozy kursów giełdowych spółek notowanych na Książęcej. Natomiast przed tym terminem można liczyć jedynie na polski drobnych inwestorów i ciułaczy. A ci od dłuższego już czasu generalnie omijają fundusze polskich akcji małych spółek szerokim łukiem.
(Alfred Adamiec - Private Wealth Consulting)