Plus jest taki, że głównie za swoje niepowodzenia płaci Max, czyli serce i dusza Pylona. Ja na przykład w następną emisję nie wejdę nawet złamanym groszem. Dzisiaj przeczytałem prospekt z poprzedniej emisji. Pamiętacie jak obiecywali, że po trzech latach przychód wyniesie 7 milionów (teraz już tylko planują wzrost o 40% procent obecnego), albo jak to oni nie muszą wnosić wkładu pieniężnego na poczet inwestycji (przecież potem okazało się, że po to była właśnie nowa emisja). Teraz to już nie wiem czy śmiać się czy płakać z tych obietnic. Przeczytajcie, dobra lektura do poduszki jeśli lubicie koszmary w nocy.