Czy jest tutaj chociaż jedna osoba, która mi racjonalnie wytłumaczy skąd podniecanie się dywidendą?
przecież dywidenda jest odcinana od ceny akcji i do tego od razu potrącany jest podatek - jaki ma sens polowanie na dywidendę i podniecanie się nią?
czy chodzi o to uczucie, że dostaje się kasę, a posiada się tyle samo akcji w portfelu ?
Czemu osoby podniecające się dywidendą nie myślą, że gdyby jej nie było, to ceny akcji byłyby znacznie wyższe?
jeszcze bym rozumiał, gdyby instytucjonalni mogli jakoś specjalnie księgować dywidendę i poprawiać sobie przez to wyniki, ale nawet poziom opodatkowania jest taki sam - tak więc skąd takie ciągłe myślenie i podniecanie się dywidendą?