Wielu inwestorów zadaje sobie pytanie, co tak naprawdę powoduje wzrost cen akcji. Zwolennicy analizy fundamentalnej i technicznej przerzucają się argumentami, które mają udowodnić słuszność ich metody. Gracze giełdowi bezustannie testują nowe wskaźniki i systemy transakcyjne w oszukiwaniu tego, który uczyni ich bogatymi.
Tymczasem wyjaśnienie wzrostu kursu spółki giełdowej jest niezwykle proste. Cena akcji rośnie, ponieważ inwestorzy chcą za nią płacić coraz wyższą cenę. Jeżeli gracze są przekonani, że cena akcji wciąż jest poniżej rzeczywistej wartości spółki, powinni ją kupować -na ENERGA za bardzo nie chcą czy się mylą osądzi przyszłość
Wielokrotnie zdarza się, że akcje spółki X kosztujące 10 zł mało kogo interesują, jednak gdy urosną do 20 zł przy zauważalnie większej aktywności, nagle zaczynają być modne. Publiczność przygląda się spółce, która wcześniej ich nie interesowała i wyszukuje przyczyny tak nagłego wzrostu i tutaj mogą sobie wmawiać że to te wyniki dobre ,wskaźniki itp których tak nie doceniają niektórzy a kiedy już zracjonalizuje sobie zachowanie kursu, zaczyna kupować. I płaci dwa razy tyle za jedną akcję a nawet więcej Ludzie uważają, że jeżeli jakieś akcje wzrosły w ciągu kilku miesięcy 100 proc., to znaczy, że mają potencjał do dalszej zwyżki. Po prostu w czasie wzrostu (tym bardziej w hossie) inwestorzy wierzą, że ceny będą rosły dalej i dalej
Mechanizm ten wykorzystują spółdzielnie, które czasem działają na zlecenie insiderów, czyli osób związanych z daną spółką i dysponujących dostępem do informacji poufnych a czasem nie
Celem działania spółdzielni jest pogłębienie rynku dla danego waloru, tak aby mógł sprzedać znacznie drożej zakupione po znacznie niższej cenie duże pakiety akcji.Aby sprzedać dużo akcji i zarobić, należy stworzyć dla tych akcji rynek. Chłonny rynek, który zbierze każdą ilość akcji, którą spółdzielnia rzuci na parkiet. Aby to zrobić, trzeba te akcje zareklamować. Najlepszą formą reklamy dla spółki giełdowej przy takiej operacji jest arkusz zleceń. Jeżeli do tej pory na spółce były niskie obroty i nikt nie chciał nią handlować, trzeba uczynić te akcje aktywnymi, aby inni gracze zwrócili na nie uwagę. Umiejętnym prowadzeniem kursu w górę zachęcić inwestorów do zakupów w miarę wzrostu ceny. Nie jest to trudna sztuka, jeżeli mamy do dyspozycji spory pakiet akcji (oczywiście kupionych znacznie poniżej bieżącej ceny rynkowej), zasoby gotówkowe i dokładnie znamy ilość akcji w obrocie.
Prowadząc kurs akcji w górę manipulator dokładnie widzi, przy jakiej cenie znajduje się na parkiecie coraz mniej chętnych do kupna akcji. Prędzej czy później cena akcji osiąga poziom, przy którym na parkiecie nie ma już chętnych do kupna. Ci, którzy nie załapali się na pierwszy impuls wzrostowy, czekają na korektę, przygotowani do zakupów na niższych poziomach cenowych. Uważają, że kurs wzrósł zbyt mocno od ostatniego dołka. Wtedy manipulator zaczyna sprzedawać akcje niewielkimi pakietami. Zaczyna się korekta. Z uwagi na niewielką podaż, obroty podczas korekty są niższe niż w czasie zwyżki.
Na pewnym poziomie, np. 10 proc. poniżej lokalnego szczytu, kończy sprzedawać i zaczyna kupować w ilości przekraczającej wcześniejszą sprzedaż. Gracze giełdowi widząc wzrost obrotów i znaczące zakupy również zaczynają kupować. Są przekonani (i słusznie), że korekta się skończyła. Z reguły skorygowanie ceny akcji, by zachęcić świeży kapitał do zakupu i dalej windować cenę nie kosztuje manipulatora zbyt wiele gotówki i akcji.
Powtarzając schemat n razy można wywindować cenę akcji odpowiednio wysoko, jednocześnie pogłębiając rynek w celu odprzedaży akcji publiczności. Umiejętny manipulator zawsze pamięta, że nie dystrybuuje się akcji na wzroście, gdyż wtedy się go zabije. Sprzedaje się podczas spadku po wcześniejszym silnym wywindowaniu ceny akcji. Publiczność w takiej sytuacji spadek postrzega jako kolejną korektę i kupuje na wyścigi każdą ilość akcji. Jeżeli akcje jeszcze niedawno kosztowały 50 zł, teraz zaś są notowane po 100 zł, to spadek do 80 zł postrzegają jako okazję inwestycyjną. To z kolei doskonała okazja dla manipulatora do sprzedaży dużej ilości akcji, które akumulował (zbierał z rynku bez presji na zwyżkę kursu) np. po 10-20 zł.
Oczywiście ze względu na regulacje znacznie trudniej manipulować teraz cenami akcji na giełdzie niż kilkadziesiąt lat temu. Jednak sam mechanizm nie zmienił się wiele, gdyż bazuje na ludzkiej psychice. Zmieniły się tylko narzędzia i scena. Łatwiej jest manipulować kursami spółek mniej płynnych, o niskim free float. (niewiele akcji w obrocie i dominująca pozycji jednego akcjonariusza). Dlatego manipulacje częściej zdarzają się wśród małych spółek niż wśród spółek WIG20. Szczególnie podatny na manipulację jest zaś rynek New Connect. Z punktu widzenia inwestora indywidualnego taka manipulacja jest wątpliwa etycznie. Dlatego, że najczęściej pada ofiarą tej manipulacji, kupując akcje „na górce” i traci pieniądze.
Doświadczony inwestor jest w stanie na podstawie uważnej obserwacji arkusza zleceń i zachowania akcji podczas wzrostów i korekt rozpoznać manipulację kursem. Będzie również wiedział, kiedy „silne ręce” dystrybuują akcje w rynek, co oznacza zakończenie zwyżki i sygnał do zamknięcia pozycji.