Zastanawia mnie, gdzie jest psychologiczna bariera na wartości akcji, gdzie ludziska powiedzą..... "perd....... niżej nie sprzedam i niech się dzieje co chce".
Bo kto teraz sprzedaje to nie wiem: desperaci, zdesperowane leszcze. Nie wiem, a jednak sprzedaż jest.
Ci co nie wierzyli w spółkę, to akcje już dawno sprzedali razem z tymi co wiedzieli o rozwodnieniu po zamianie obligacji.
A teraz papier kto opycha ??? Jaka grupa klientów ?? Jaki mają portret psychologiczny ???