Pamiętajcie że jak Best kupował to nie proponował fundom kasy za wyjście ale jakiś idiotyczny parytet wymiany akcji KI za akcję Besta. Tutaj sytuacja jest inna. Ktoś przychodzi I fundom mówi tak: dajcie mi swoje udziały ja kładę twardą walutę na stole I będę na własną rękę I na własne ryzyko ogarniał konflikt z Bestem. To już będzie poza wami dostaniecie kasę, pojdziecie zarabiać na czym innym. Kuszące? Jak dla mnie tak, bo akcje nowej spółki powstałej w wyniku połączenia Besta i Ki to była ruletka-nigdy nie wiadomo co by z tego wyszło. A tak co gotowka to gotowka. Panowie z fundow to rozumieją.