Prosty sposób na rozwiązanie dwóch problemów jednocześnie. Opodatkować nieruchomości tak, żeby nie opłacało się ich trzymać i wynajmować, wtedy ludzie zaczną szukać innych sposobów na inwestowanie. Sprzedadzą nieruchy, których ceny spadną, po tym jak zwiększy się ich podaż. Ludzie nie będą musieli się zadłużać po uszy. Po spadku cen, część wynajmujących będzie już stać na kupno własnego mieszkania, przez co z rynku odpłynie pewna grupa wynajmujących, przez co nie będzie wzrostu cen najmu, bo zmniejszy się popyt na wynajmowane mieszkania. Jednocześnie znieść podatek Belki od zysków do jakiegoś poziomu, tak, żeby drobny inwestor zawitał na GPW, co trochę rozrusza rynek po tym jak odpłynęły z niego duże ilości pieniędzy z OFE.
Niestety nikt nie zdecyduje się na takie regulacje, bo każdy poseł ma po kilka mieszkań, więc nikt sobie w stopę nie strzeli. I tym sposobem jedni bogacą się na krzywdzie innych i nikt nic z tym nie robi. Dodajmy jeszcze do tego, że według statystyk mamy w Polsce ogromne ilości pustostanów. Dlaczego? Bo jak ktoś wynajmuje bez płacenia żadnych podatków od tego najmu, to mówi, że mieszkanie stoi puste.