Nie rozumiecie tego? Przecież to proste. Budopol był w grupie Ganta. Żyli sobie błogo w symbiozie - Gant dawał zlecenia, Buda je realizował. Aż w Gancie skończyła się kasa. Buda zaczął pożyczać Gantowi hajs w zamian za obligacje i weksle spółki IPO28 z grupy Gant. Antkowiak zlikwidował spółkę IPO28, która emitowała obligacje, uprzednio wyprowadzając z niej gotówkę. Olbrych, który ma trochę tych gantowych obligacji szuka teraz majątku Ganta, który jest pochowany w różnych miejscach, również w Budopolu. Oczywiście, sam Budopol prawie nic nie ma poza jednym wieżowcem we Wrocławiu pozastawianym i obciążonym z milion razy, ale ma akcje spółek, które mają akcje spółek, które mają majątek. Dlatego Olbrych przejął Budopol. Nawiasem mówiąc zrobił to w idealnym momencie - tuż po restrukturyzacji, którą robił poprzedni prezes Radaczyński, związany z jakąś inną grupą interesów, chyba nie z Antkowiakiem, w sumie to nie wiadomo z kim.