Ziomal coraz obrotniej operuje językiem w wirtualu. Jeżeli z równym zapałem oplata ozorem pyrtki swoich kontrachentów to jest na najlepszej drodze, żeby podnieść jednostkowe ceny swoich usług - i mieć szanse na to, że kiedyś w dalekiej przyszłości jego dzieci, jeśli równie dobrze opanują język własny, spłacą dług pokoleniowy ciążący na rodzinie po tym jak głowa rodziny łykneła kit od Jacka.