Naciągana? Byłem tam kilka razy od początku roku, przejeżdżam obok częściej. Da radę wejść tylko, kiedy wie się jak. Po biurze hula wiatr i lata kurz. O smutnych panach słyszałem z dwóch źródeł, w tym od sąsiadki pana prezesa. Ale tak, możliwe, że puste biuro i prezes ukrywający się przed szemranymi wierzycielami nie mają żadnego wpływu i związku z kondycją "jego" firemek...