nie można było handlować prawem poboru, więc drobnica dorzuci jeszcze 9 gr do jednej starej akcji, aby sobie "uśrednić".
I o to chodzi, aby zebrać kasę od leszcza na bliżej nieokreślony cel (finansowanie bieżącej działalności spółki, czyli pensja prezia).
"Oni" zwykle za dodrukowane akcje nie płacą, tylko wnoszą aporty bądź potrącają wierzytelności. Emisji do obrotu się nie dopuszcza.
Patrz przypadek G-Energy - tacy sami krętacze.