Mozna to podsumowac tak:
- wiele lat temu pan T mial marzenie o dronie, ktore przypominalo mu UFO
- pan T nie znal sie na dronach ani na elektronice ani na niczym technicznym, ale postanowil ze zrobi takiego drona
- pan T wymyslil, ze najpierw zglosi patent, na sam pomysl drona, ktory przypomina ufo, tak tez zrobil
- pan T szukal kto mu moze pomoc zrealizowac pomysl, i znalazl firemke L
- pan T przyszedl do firemki ze swoim patentem i wcisnal im go, a oni obiecali mu pomoc i podzielic sie zyskiem
- zaczeli od proby zachecenia inwestorow w projekcie na pewnej platformie tokenowej, projekt nie wypalil, malo kto chcial kota w worku, a ci ktorzy kase wplacili, wbrew obietnicom, kasy z powrotem nie dostali
- lata mijaly, i nic sie nie dzialo, spolke regulaminowo zawieszono za brak raportow w miedzyczasie
- po dlugim okresie, pojawily sie jakies szczatkowe informacje ze dron jednak powstaje, ze sie wznosi w powietrze. Spolke odwieszono. Nadzieja wrocila.
- spolka zaczela jezdzic na targi dronowe. Ohoho, moze w koncu cos z tego bedzie.
- mijaly miesiace, nic z tego nie bylo, jak zawsze. Dron dalej probuje sie podniesc w szopie, na dzieciecej trampolinie.
- spolka nagle oglasza komunikat, ze licencjonuje produkcje drona panu T. Czy to ma jakikolwiek sens?
Tak mi sie wydaje, ze gdyby ten pomysl na drona byl taki dobry, z tymi dwoma przecibieznymi lopatami, to juz dawno by ktos to sprawdzil i chcial cos z tym zrobic. Nie widze w tym nic oryginalnego, szczerze powiem. Nawet kiedys natknalem sie na komentarz tutaj gdzies (polecam poszukac) ze ktos w domowy sposob zbudowal cos takiego i nie ma w tym nic rewolucyjnego, i ze na silniku elektrycznym to nie ma szans dzialac sensownie. Spolka informuje ze chce pozyskac finansowanie na poziomie 200-300 tys zl na dokonczenie drona. Serio? Jejku, to ja zarabiam wiecej na etacie. Przeciez to jest zenujace. Gdyby pogadali, chociazby na tych targach, z jakimkolwiek sensownym inwestorem, to by im dal te 200-300 tysiecy, zeby sprobowali to dokonczyc, bo to sa pieniadze na waciki. A moze pogadali i sensowny inwestor wiedzial, ze to sensu nie ma i podziekowal?
Az nie chce mi sie wierzyc, ze w dzisiejszym swiecie dobry pomysl nie moze znalezc finansowania na 200-300 ty zl. Jesli nie moze, oznacza to prawdopodobnie, ze ten pomysl jest po prostu slaby i ci co sie znaja, po prostu w to nie zainwestuja. Moze duze koncerny dronowe juz przetestowaly dawno ten pomysl z dwoma wirnikami przeciwzbieznymi i doszly do wniosku, ze to droga do nikad?
Chcialbym sie mylic i zeby to wystrzelilo jak dron z procy, ale po tylu latach kiszonki, naprawde trudno byc optymista na tej spolce.