witam wszystkich po ciężkim weekendzie, który mi się ździebko przeciągnął. No i jak się rzekło w sobotę doszło do konsumpcji - skarpety z cienkiej dzianiny lnianej zostały najpierw 2 razy zalane wrzątkiem, nie wiem po co, jak pisałem za całość odpowiedzialny był gospodarz "imprezy". Następnie skarpety zostały zmielone i wymieszane w proporcjach 1/3 z mięsem wołowym. Mnóstwo było śmiechu i radości, ogólnie były również burgery zwykłe, dla innych uczestników libacji, ale potem chyba się to pomieszało, ogólnie nie wiem ile zjadłem, ale od samych skarpet chyba nic mi nie było...
Z kolei wczoraj mój rachunek wyszedł minimalny plus, a warto przypomnieć, że akumulację zaczynałem w okolicy 2300... Obecnie 75% kapitału w akcjach i czekam na jakieś ewentualne S'ki (w Lki raczej wchodzić nie będę, ajk już więcej akcji dokupię).