sypanie, spadki itp to tylko dodatek, tu nie wychodzi im biznes. Spółka non stop na stratach, nie dowiozła ŻADNEJ prognozy, nie przewidywalne zachowanie (sprzedaż 5,7 mln akcji przez żonę prezesa), i co gorsza aby spółka przeżyła ktoś jej musi znowu pożyczyć lub włożyć kasę w spółę, tylko kto? Z jednej strony emisja musi być po min 27 gr a z drugiej żona może zamienić dług na akacje po 10 gr. Jak długo można jechać na pożyczkach?