Tutaj nie o rolnika chodzi, który trzyma jedną świnię i pięć kur dla siebie ale o chodowców i o zakłady masarskie rodzinne, których masa na wsiach bo korzystali z dotacji i niskooprocentowanych kredytów na kilka milionów złotych i pobudowali ich sporo... Mają po 5 sklepów i w nich upychają zdrowe swojskie wyroby... Sam robię wypady raz w miesiącu i mam pełną lodówkę i zamrażarkę. Aż palce lizać...Dino na wsiach nie ma nawet typowych stoisk z personelem dla wędlin i mięsa tak jak w miastach... Podróże kształcą.. Sprawdźcie...