Zarząd chce bronić życia spółki. Choć to zadanie niezwykle trudne, szykuje plan zaspokojenia wierzycieli.
Wkrótce do zarządu Alterco powinna trafić informacja o uprawomocnieniu się decyzji o zakończeniu procedury upadłościowej. Syndyk nie ma pieniędzy na układanie się z wierzycielami, dlatego zarząd wróci do prezesa Adama Jabłońskiego i dwóch wiceprezesów Zbigniewa Zuzelskiego i Mariusza Lewandowskiego. Razem z władzą wrócą jednak wierzyciele. Zobowiązania krótkoterminowe spółki są szacowane przez syndyka na 184 mln zł. Menedżerowie — choć jeszcze nie wrócili do spółki — przygotowują plan wyjścia z opresji z nadzieją, że firmę uda się utrzymać przy życiu. Teoretycznie jest to wykonalne. Po trzecim kwartale zeszłego roku aktywa Alterco były warte — według raportu — 445 mln zł, a zobowiązania krótkoterminowe — 253 mln zł.
— Dostaliśmy od zarządu Alterco informację o prowadzonych negocjacjach z inwestorem, który mógłby wejść do spółki. Trafiła do nas też propozycja rozliczenia naszych obligacji poprzez ich zabezpieczenia, którymi są głównie nieruchomości. To nie jest łatwa operacja, bo wartość tych nieruchomości jest inna dla dewelopera, a inna dla podmiotu z branży finansowej. Dlatego analizujemy tę propozycję — mówi Rafał Abratański, wiceprezes IDMSA, które jest jednym z głównych wierzycieli