„O Wiesku, co znał przepisy”
Szedł raz Wiesko w świat daleki,
niósł ze sobą dwa woreczki.
W jednym – gniewy, w drugim – słowa,
że on prawdę zna bez słowa!
Spotkał chłopca spod Holandii,
ten zapytał: „Gdzie masz tandet?
Jeśli mówisz, że coś pisze –
to pokaż mi to, nie pisz, że ‘wiesz’!”
Wiesko krzyknął: „To nie bajka!
Sam se czytaj, prosta sprawa!
Ja ci powiem, gdzie to stoi,
a ty grzecznie… no, się doń.”
Chłopiec westchnął: „Wiesku drogi,
czy ty znasz te prawne progi?
Czy w tej ustawie, co ją chwalisz,
napisane tak, jak mówisz?”
Ale Wiesko, jak to Wiesko,
wpadł w gniew wielki jak toczony kęsko.
Krzyczał, że on wie najlepiej,
a kto pyta – ten jest ślepy!
Dzieci, z bajki tej wynika
że nie każdy, kto coś krzyczy,
zna przepisy, zna ustawy,
czytał choćby trzy §-y.
Bo kto krzyczy, że „to prawda!”
a nie umie jej pokazać –
to jak bajka bez obrazka:
ładna forma, lecz bez blasku.
Więc pamiętaj, mały bracie,
nie daj w słowie się pokonać.
Kto coś mówi – niech to udowodni,
a nie krzyczy… ot, dla mody.