No dobra to ja Cię uświadomię. (skoro rodzice tego nie zrobili
1. Obejmujesz akcje spólki x za 10 mln zł.
2. Obejmujesz akcje spółki y za 50 mln zł.
3. Spółka y kupuje od Ciebie akcje spółki x za 50 mln (gotóweczkę przed chwilą od Ciebie dostała w zamian za nowe akcje).
Efekt: Za akcje spółki y które Ciebie kosztowały teoretycznie 50 mln zapłaciłeś jedynie 10 mln.
Niezły wał co? (NIe było tu żadnych aportów więc biegły nie musiał nic wyceniać).
Jedyne co to prezes spółki y powinien zostać rozliczony za to że nabył akcje spólki x za cenę wielokrotnie przewyższającą wartość spółki x. Ale nikt go nie rozliczy ponieważ ty przecież kontrolujesz spółkę y i prezes jest Twoim człowiekiem.
Podmień sobie nazwy na właściwe i będziesz wiedział dlaczego niektórym opłaca się sprzedawać akcje tak tanio.