Podsumujmy. Prezes do lutego musi zebrać ok. 43 mln złotych na wykup obligacji, a tym czasem w kasie prawdopodobnie nie ma już wiele grosza. Przypomnę, że na dzień 30.06.2022 w kasie GK było nieco ponad 3 mln złotych. Co miesiąc prezes wydaje > 1 mln złotych na pokrycie kosztów ogólnych zarządu, a ostatnio, jak dowiedzieliśmy się właśnie ze sprawozdania za 6 miesięcy, prezes i kumple wypłacili sobie ponad 400 tysięcy złotych za usługi doradcza. nie dość, że zarządzają, to jeszcze sobie nawzajem doradzają za setki tysięcy złotych. Lipiec, sierpień, wrzesień.... min. 3 mln złotych wydane na prezesa i kumpli oraz ich zarzadzanie oraz doradzanie. No to ile jest w kasie gotówki w październiku? 200 czy 300 tysięcy złotych? Czas płynie i do końca roku trzeba będzie wydać na koszty ogólne zarządu kolejne miliony, ponad trzy miliony złotych. A w przyszłym roku, w styczniu i lutym kolejne 2 mln złotych. To razem daje > 5 mln złotych licząc od października. W lutym trzeba będzie wyjąc z kasy ok. 43 mln złotych, a kasa świeci pustkami i prawdopodobnie będzie jeszcze zadłużenie w rachunku bieżącym na ok. 5 mln złotych. razem daje to 48 mln złotych. Teraz trzeba będzie zamienić kino Wars na PS. Kto wyłoży 14 mln złotych? Spółka Serenus? Zajrzycie do KRS, to pękniecie ze śmiechu.:) Ja zakładam, że 14 mln złotych wyłoży jednak BBI. 48 mln złotych plus 14 mln złotych daje razem 62 mln złotych. 62 mln złotych, których w kasie nie ma.:) A skąd spółka weźmie miliony złotych na finansowanie kosztów ogólnych zarządu w okresie marzec-grudzień 2023 roku? Jeden milion złotych miesięcznie, do daje razem ok. 10 mln złotych. 10 mln złotych, których w kasie nie ma. Ta daje razem ok. 72 mln złotych. Skąd spółka weźmie w sumie min. 72 mln złotych? Z emisji obligacji, jak zwykle? Być może, ale tym razem prezes będzie musiał płacić znacząco więcej obligatariuszom. Ile? Nie wiem, ale zakładam, że 20% to minimum minimorum, wszak inflacja obecnie to 17,6%, a w przyszłym roku mówi się o inflacji w I kwartale na poziomie 20%. I w taki oto sposób zyski, które być może pojawią się za kilka lat, trafią do kieszeni obligatariuszy. A co dla akcjonariusz? Dla akcjonariuszy figa z makiem z wyłączeniem prezesa i kumpli, którzy wypłacają sobie rocznie miliony złotych za prace, która nie służy nikomu poza nimi. Tak się kreci ten biznes i będzie się kręcił nadal. Do tej pory członkowie zarządu kontrolowali 5-14% akcji i musieli się liczyć innymi, np. Quercus, p. Radziwiłłem czy Norwegami, którzy w sumie kontrolowali ok. 20 % kapitału. Teraz członkowie zarządu kontrolują oficjalnie ok. 35% kapitału. Czy zmienią sposób zarzadzania w taki sposób, żeby pozostali akcjonariusze zobaczyli zyski? Ja nie widza powodu, żeby ich bizantyjski styl rządów się zmienił, jeśli już to na gorszy. Czy informacja o tym, że w I półroczu członkowie zarządu wypłacili sobie > 400 tysięcy złotych za bliżej nieznane usługi doradcza nie jest jaskółką zwiastującą jeszcze większy przepływ gotówki do kieszeni członków zarządu? Przypomnę, że członkowie zarządu GK BBI zasiadają w zarządach spółek -córek. Tak, tak, tych spółek-córek, którym świadczą kosztowne usługi doradcze. To znaczy doradzają sami sobie, czyż nie? I bora pieniądze najpierw za zarzadzania, a potem za doradzanie samym sobie nawzajem. Czy wszystko jest jasne i zrozumiałe?:)
take jest moja spekulacja.:)